Nie lubię gotowych rozwiązań – rozmowa z Kariną Krølak
Jak rozpoczęła się Pani przygoda z projektowaniem akcesoriów z materiałów wtórnych?
Zawsze lubiłam wyzwania, a projektowanie biżuterii z użyciem materiałów pochodzących z recyklingu lub będących odpadem niewątpliwie mieści się w kategorii – wyzwanie. Eksperyment, niewiadoma. Zajmuję się projektowaniem biżuterii już kilkanaście lat.
Nadal kocham to, co robię. Myślę, że dzieje się tak właśnie przez materiały, których używam. To one mnie motywują, testują moją cierpliwość i kreatywność. Nie lubię gotowych rozwiązań. Lubię wymyślać, próbować. Często mierzę się z tym, co wymyśla moja głowa, a co potem staje przez wyzwaniem wykonania projektu ręcznie. Materiały, o które Pani pyta, są dla mnie źródłem niekończącej się inspiracji. Ta przygoda z projektowaniem trwa i nie jest dla mnie tylko chwilowym poddaniem się trendom. To moje życie.
Jak wygląda Pani pracownia i co możemy w niej znaleźć?
Moja pracownia mieści się w XIX wiecznej kamienicy na warszawskiej Pradze. Jest tak duża, że można tu swobodnie zrobić bałagan, mieć kilka miejsc do pracy nad kilkoma projektami jednocześnie. To budynek po byłych magazynach mebli. Pofabryczna przestrzeń 4 m wysokości, szara podłoga, białe ściany z czerwoną cegłą. Najważniejsza jednak jest atmosfera, bo dzielę to miejsce ze wspaniałymi osobami. To nasz showroom, miejsce pracy, wystaw, projekcji i odpoczynku.
Jak wyglądają organizowane przez Panią warsztaty?
Bardzo różnie, gdyż solo prowadzę np. NAPRAW WYCZYŚĆ WYPOLERUJ – warsztaty dla 8-15 osób. Naprawiamy, przewlekamy i tworzymy nową biżuterię z tej, która zalega nam w szufladach. Często nie mam na to czasu. W pojedynkę gaśnie zapał a tak, w miłym gronie, bez pośpiechu można naprawić biżuterię, która się lubi lub darzy sentymentem. Udostępniam narzędzia i materiały do pracy i pomagam każdej osobie. To zajęcia z cierpliwości i zawsze kolejna okazja do poznania nowych osób.
Prowadzę też warsztaty z podstaw projektowania biżuterii. Można poznać warsztat projektanta biżuterii od podstaw i wykorzystać tę wiedzę do naprawy zniszczonej biżuterii lub do stworzenia swoich projektów. Często zdarza mi się poprowadzić takie warsztaty, jako zajęcia integracyjne dla firm, w których pracują panie.
Kolejne warsztaty to zajęcia z projektowania biżuterii z odpadów. Wyzwanie i na koniec zajęć ogromna satysfakcja.
W duecie zaś razem z Patką Smirnow prowadzimy warsztaty ekologiczne z użyciem odpadów. Uczymy projektowania i powtórnego wykorzystania nikomu niepotrzebnych materiałów.
Skąd czerpie Pani pomysły i inspiracje na wykonanie kolejnych partii biżuterii, bądź innych przedmiotów?
Często inspirujący jest już sam materiał, na który trafiam. W pracowni mam cały magazyn bardzo różnych, czystych odpadów. Proces wymyślania dzieje się u mnie bardzo naturalnie. Myślę, rysuję, notuję. Dużo podróżuję i przyglądam się ludziom, miejscom, przyrodzie. Od lat nurkuję i wyławiam śmieci z wody. To bardzo mocne przeżycie. Myślę, że w dobie ogromnego marnotrawstwa i nadprodukcji opakowań oraz zupełnie niepotrzebnych nam rzeczy, zabieram mój skromny głos w dyskusji o odpadach, tworząc całkiem nowe rzeczy właśnie z nich.
Czy ma Pani w planach nowe przedsięwzięcia i projekty?
Tak, oczywiście! Powoli planuję nowe kolekcje. I choć zwykle moją domeną są działania spontaniczne, to w obecnej sytuacji muszę się tak jak my wszyscy, poddać niewiadomej. Natomiast mogę już zdradzić, że szykuję nowe naszyjniki na wystawy, lecz ze względu na to, że zostały przesunięte w czasie, pracuję teraz bez pośpiechu, na spokojnie. Oczywiście jak zawsze wymyślam nowe wzory, wracam też do pracochłonnych projektów, które do tej pory cieszyły się sporą popularnością. Rozpoczęłam też prace nad nowymi, kolorowymi wzorami kolczyków.